Piña Pirata – czy Vaccarino obrał drogę dr Knizii?
Chyba żadna gra nie wzbudziła w Melanżowni takich emocji jak Piña Pirata. Jedni ją lubią, inni nienawidzą. Jednak przez sentyment do Donalda X. nie mogliśmy tej gry pominąć. Twórca (ogranego przez nas do granic wytrzymałości) Dominiona zaliczył chyba zniżkę formy. A może się mylę? Może to tylko moje zdanie? 145 osób, które na ten moment oceniło grę też nie wpadło w zachwyt, ale i nie odsądziło autora od czci i wiary. Ja jednak mam nadzieję, że podczas kolejnych gier Vaccarino będę bawił się lepiej.
Bartosz Chlebicki
Po makale.